- Szczypta wsparcia
Bez entuzjazmu i zapału niczego nie ma. Punkt wyjścia jest więc niezmiennie ten sam. Jeśli nauczyciel nie kocha tego, co robi, to choćby dyrektor i wszyscy uczniowie stanęli na głowie nic się nie wydarzy. Warto jednak pamiętać, że rutyna, schematy, przyzwyczajenia sprawiają, że dość szybko zapominamy, dlaczego coś robimy. Kolejny rok, kolejni uczniowie, kolejne tematy do przerobienia. Czasami warto się zatrzymać i powiedzieć: „cieszę się, że z nami jesteś”, „dziękuję Ci za…”. W tym roku złóżmy na początek roku każdemu z naszych nauczycieli osobiste życzenia. Jesteśmy wielką społecznością, wiemy o sobie sporo, domyślamy się, komu czego brakuje, kto czego potrzebuje. Czasami niewielkie hasło: życzę Ci odwagi, życzę wiary w siebie, życzę nowych pomysłów, życzę ciągłego popychania się do przodu mogą sprawić dużo dobrego. Wierzymy, że w szkole wszyscy możemy być dla siebie dobrym wsparciem. Przy okazji nauczycielska młodzież dołączająca do grona pasjonatów, którzy są samoświadomi swoich wyborów, dostaje wzorzec, którego nie zapewnią najlepsze zajęcia pedagogiczne.
- Garść nauki
Wbrew wszechobecnie panującym opiniom, zawód nauczyciela wymaga ciągłego samodoskonalenia. To nie działa tak, że kończysz studia i masz już komplet wiedzy i potrzebujesz jeszcze tylko paru lat, aby nauczyć się aplikować ją uczniom w najlepszy możliwy sposób. Takie podejście sprawia, że z entuzjastów nauczania po 5 – 6 latach nie zostaje żaden ślad. Bycie nauczycielem to nieustanny samorozwój, przyswajanie nowych form i metod pracy, uczenie się rozumienia uczniów i tego, jacy i dlaczego właśnie tacy są. Początek roku to doskonały moment, żeby sobie o tej potrzebie nauki przypomnieć. Kto powiedział, że ostatni tydzień roku wypełnić ewentualnie mogą przydługie rady pedagogiczne. Czemu nie zastąpić ich rozwijającymi szkoleniami, warsztatami, które podziałają jak najlepszy motywator dla powracających do pracy nauczycieli. Czy można lepiej wyposażyć nauczyciela na nadchodzący rok szkolny, niż dać mu nową wiedzę i umiejętności?
- Siła relacji
O ile pierwszy września da się jakoś przeżyć, o tyle nadchodzące tygodnie mogą dla nauczyciela być prawdziwą katorgą. Bo zmiany planów, bo dzieci jeszcze nie załapały, że wakacje się skończyły, bo złapanie rytmu takie trudne. Problemów zawsze było, jest i będzie tysiące. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z wariacką szkoła, jak nasza, czy z tradycyjnym modelem nauczania. Relacje, które wytwarzają się między ludźmi okazują się zaś jednym z ważniejszych kół ratunkowych. Często ostatnio cytujemy Joachima Bauera, który zwraca uwagę na relację uczeń-nauczyciel, ale wnioski, jakie płyną z jego rozpraw należałoby rozszerzyć. Wszyscy jesteśmy w relacjach: pani z sekretariatu, pan od matematyki, rodzic, który właśnie błąka się po korytarzu i pani kucharka. Jeśli będziemy się lubić, uśmiechać do siebie, wspólnie się wspierać i szanować to nawet wrzesień nie będzie taki straszny.
- Tona pasji
Rok szkolny to czasami przypomina pole minowe, po którym nauczyciel musi uważnie stąpać, aby przetrwać. Ale rok szkolny to przez większość czasu pole naładowane energią, bardziej niż niejeden reaktor atomowy. Tę energię dają nam uczniowie. Działają jak najlepsza bateria, do której można się podłączyć. Początek września to świetny czas, żeby sobie o tym przypomnieć. Zobaczyć, że dookoła siebie mamy ogrom mocy, talentu, zdolności wszelakiego rodzaju. Nie mamy przed sobą trójkowych czy piątkowych uczniów, tylko fascynujących ludzi, od których zawsze możemy się czegoś nauczyć. To przecież my jesteśmy dla nich, nie oni dla nas.
Życzmy więc sobie, aby jutro wchodząc do szkoły, spojrzeć na nią, jak na przestrzeń wspólnej mocy, działania, energii. Jeśli tak się stanie, to znaczy, ze jesteśmy gotowi na nowy rok.